Archiwum styczeń 2008


Notka noteczka...
Autor: angelous
30 stycznia 2008, 20:23

No to czas na normalną nootkę...=] A więc u mnie parę zmian...:

Moje życie zostało rozświetlone przez pewną osóbkę=] Widzę światło i to nie jest nadjeżdżający pociąg=] W końcu ponownie czuję tę pełnię szczęście i potrafię się rozkoszować życiem. Wystarczy mi jedno Jej spojrzenie i od razu na mej twarzy gości uśmiech. Codzienne życie dostarcza wielu trosk, zmartwień. Człowiek ciągle jest zabiegany. Musi pamiętać o wielu rzeczach. Ale gdy położę się obok niej - wszystko w okół mnie zatrzymuje się w czasie. Pozwala mi Ona całkowicie zapomnieć o otaczającym mnie świecie i czuć się kochanym i bezpiecznym. Nie istnieje wtedy nic innego tylko Ona. Tylko Ona i ja... Ja i Ona...=D

Patrzę teraz trochę inaczej na swą przeszłość. Wszystko nabiera innych barw z perspektywy czasu. Zmieniła się moja ocena wobec pewnych wydarzeń i ludzi. Dobre wspomnienia pozostały i niech będą tylko wspomnieniami a te złe - doświadczeniem i lekcją życia. Niektóre sprawy zmieniły się na pozytywne, niektóre na negatywne. Nie mówię tutaj o niczym i nikim szczególnym. Raczej patrzę na wszystko jako całokształt. Nie chcę niczego osądzać ani chwalić. Życie toczy się dalej. I niczego mi proszę pana, tak nie żal jak porcelany!

Może to co teraz napiszę nie jest żadną zmianą ale jestem nadal studentem=] Chociaż ciekawe jak to po sesji będzie=] Póki co mam jeden egzamin w plecy a jutro okaże się czy nie mam drugiego. Ale bardzo się cieszę, że zaliczyłem matmę na 4 w terminie zerowym i nie muszę się w nią już bawić. Przynajmniej w tym semestrze=]

Cieszę się, że są ludzie, którzy mimo znacznej odległości nie zapominają o mnie i mam z nimi kontakt. Miło mi jest jak ktoś po prostu spyta się co tam u mnie=] Serce się raduje, że ten świat nie składa się z samych interesownych osób=D Dzięki wam Misiaki=]

Poza tym, chyba poprawiły mi się kontakty z rodzicami. Już potrafię spytać co u nich i nawet sam zadzwonić mimo, że na początku nigdy mi się to nie zdarzało. Cieszę się=D

OK, przeczytałem ten tekst i niektóre myśli chciałem sformułować inaczej ale co ja zrobię, że z języka polskiego nigdy nie byłem orłem i mam kłopoty z wysławianiem się=] Niech zostanie tak jak jest =]

***
Autor: angelous
08 stycznia 2008, 20:15

Jakie to wspaniałe uczucie czuć, że nie jest się samemu na tym świecie; czuć tą bliskość drugiej osoby; ten czuły dotyk; te spojrzenie pełne ciepła; czuć, że ma się kogoś z kim można porozmawiać o wszystkim i mieć pewność, że zostanie się wysłuchanym; czuć... że jest się kochanym. Już dawno, oj dawno, nie czułem się tak szczęśliwy. Dziękuję:*

2007-12-30 23:09:24 - Honor i pokora 
 Wiecie co mnie wkurza? To, że ludzie nie potrafią przyznać się do własnych błędów i nie potrafią powiedzieć słowa "przepraszam". Ale takiego od serca, a nie wymuszonego na siłę. Znam wiele osób, które mimo, że wiedzą iż coś zrobiły źle to nie potrafią się ukorzyć się i przyznać się do winy. Zazwyczaj unoszą się honorem i albo czekają aż ktoś je przeprosi mimo, że na to nie zasłużyły albo po pewnym czasie udają, że nic się nie stało i zachowują się tak jak zwykle; całkowity brak wspomnienia o "tamtej" niedogodnej sytuacji. Przeważnie w każdej kłótni unoszą się honorem i to z siebie robią "te niewinne i pokrzywdzone dziecko" mimo iż to one były powodem nieporozumienia. W ogóle śmieszy mnie jak już dawno jest po awanturze ale owe osoby nie rozmawiają ze sobą bo każda unosi się honorem i twierdzi, że to nie ona powinna odezwać się pierwsza. Ludzie, opamiętajcie się. Gdyby każdy się tak zachowywał to świat składał by się z samych rozbitków. Aby istniały jakieś relacje międzyludzkie to musi istnieć chęć ich utrzymywania z obu stron, niezapominając, że każda z nich musi coś w tą relację włożyć od siebie. By coś otrzymać, trzeba coś dać. Zasada równoważnej wymiany.

Jednakże z drugiej strony są także ludzie, którzy często mówią "przepraszam" za własne przewinienia ale nie rozumieją do końca znaczenia tego słowa. Moja pani od biologii mądrze postępowała, a mianowicie ostro jechała kogoś kto mówił "przepraszam" za ten sam błąd po raz drugi. Skoro się przeprasza to, przynajmniej moim zdaniem, łączy się to z zamiarem poprawy. To nie jest tylko puste słowo, które można wypowiedzieć i już ot tak będzie w porządeczku. Ile to ja razy już słyszałem jak ktoś prosił mnie o wybaczenie i obiecywał, że się zmieni. I co? I nadal ludzie zachowują się tak jak się zachowywali. Nudne to już się robi. Albo inaczej - przykre...

No ale jesteśmy po prostu ludźmi i błądzenie jest rzeczą ludzką.