Archiwum lipiec 2008


Urlop
Autor: angelous
26 lipca 2008, 18:35

Od dzisiaj moi rodzice mają urlop... I co? 7.42 pierwsza ostra kłótnia między nimi. 8.02 kłótnia matka kontra mój brat. W momencie gdy oni mają za dużo czasu - lepiej nie przebywać w pobliżu nich. Podejrzewam, że najbliższe 2 tygodnie to będą tylko kłótnie i narzekania z ich strony. Ech...

Męczą mnie już te wakacje. Chciałbym by się skończyły. Nie uśmiecha mi się kiedy siedzę każdego dnia sam w ciemnym mieszkaniu i nie mam praktycznie do kogo się odezwać. Wyjść też praktycznie nie mam z kim. Owszem, lubię samotne spacery ale... jakoś tutaj nie mogę=/ Brakuje mi tej ciszy, niezależności, spokoju, ciepła...

(Miałem ochotę napisać coś więcej ale ta walona ręka...=/)

Życie
Autor: angelous
25 lipca 2008, 21:49

Życie jest ciągłym pasmem niespodzianek. Nigdy nie wiemy co może się nam przytrafić. Np. nie sądziłem, że dzisiejszy dzień zakończy się w szpitalu na zszywaniu dłoni (rąbałem drewno ok?). Często  bardzo jesteśmy niemal pewni, że coś otrzymamy, już się cieszymy ale kiedy to szczęście jest na wyciągnięcie ręki - raptem oddala się od nas i prawdopodobnie już go nigdy z powrotem nie ujrzymy. Z drugiej strony, często bardzo gdy  już w nic nie wierzymy, jesteśmy pochmurni i zrezygnowani nadarza się coś dobrego, coś czego nie mogliśmy przewidzieć. Nie warto robić wielkich planów na przyszłość. Nigdy nie wiemy co może nam się przytrafić albo czy w ogóle otworzymy oczy następnego dnia. Jeśli chcemy robić plany na przyszłość to chyba tylko po to  by rozbawić Boga. Trzeba żyć chwilą i starać się być przygotowanym na możliwe sytuacje, które mogą nastąpić na naszej drodze. Carpie diem może nie jest tym co chcę tutaj wyrazić ale... po prostu często musimy się liczyć z tym, że nasze plany nie są zgodne z tym co naprawdę zrobimy albo będziemy zmuszeni zrobić.

Notka z dedykacją dla... =]
Autor: angelous
20 lipca 2008, 16:03
Żal.pl/bieda
Autor: angelous
18 lipca 2008, 16:19

Jakiś typek ostatnio zaczął do mnie pisać coś o dorosłości bla bla. Jak ktoś może chcieć rozmawiać o dorosłości skoro sam nie ma poszanowania ani odrobinę prywatności swojej "dziewczyny" (czyta jej pocztę, smsy, przegląda kompa) i traktuje ją jak przedmiot na zasadzie, że wszyscy czekają tylko po to by mu ją ukraść i najlepiej niech ona siedzi w domu, nigdzie nie wychodzi, ubiera się w worek po ziemniakach, nie ma żadnych znajomych i chodzi z przyzwoitką. Nie no kurcze skąd się biorą tacy ludzie i jak ich można tolerować? Nie rozumiem tego. Dla mnie to po prostu żal.pl/bieda. Szkoda słów na takich ludzi i nie ma co się poniżać by próbować z nimi normalnie rozmawiać. Żal i bieda. Całe szczęście, że się nimi totalnie nie przejmuję i mam daleko głęboko to co oni o mnie mówią i myślą=D

Miasto widmo
Autor: angelous
12 lipca 2008, 16:12

Byłem dzisiaj w Kętrzynie. Mieszkała tam moja babcia do póki stan zdrowia jej na to pozwalał. Jak byłem małym dzieckiem uwielbiałem tam jeździć. Teraz jest inaczej. Nie lubię sytuacji jak mam tam jechać. To miasto strasznie mnie przygnębia. Samo przebywanie w nim wprawia mnie w smutny nastrój. Długo zastanawiałem się czemu. Dzisiaj doszedłem w końcu do pewnych wniosków. Z jednej strony to miasto dla mnie umiera. W oczach dziecka owe miasto było dla mnie ogromne. Z biegiem czasu jak dorastałem miasto mimo iż na pewno się rozwijało, stawało się ono coraz mniejsze w mych oczach. Żal patrzeć ile stoi tam pustych teraz fabryk, które niegdyś były znaczące. Browar, fabryka cukru, młyn i inne. Poza tym sklepy co róż się zmieniają. Upadają, następnie powstają nowe na ich miejsce. Z drugiej strony powodem dla którego to miasto mnie przytłacza jest to, że w ciągu ostatnich lat wizyty w Kętrzynie miały głównie na celu odwiedzenie grobów na cmentarzu. Nota bene sam cmentarz znajduje się niecałe dwie minuty drogi od domu babci, na tej samej ulicy. Leży tam mój dziadek, którego wprawdzie mało pamiętam ale pamiętam i to te ważne, charakterystyczne rzeczy. Jak dla mnie - to miasto umiera... Jeśli nie na prawdę to z pewnością metaforycznie.