"Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu
strzelający nad ogrom królewskich piramid
nie naruszą go deszcze gryzące nie zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet"
Tak sobie siedziałem i natrafiłem na wiersz Horacego. Zainspirował mnie on do małego rozmyślania, pofilozofowania i rozkminiania. A mianowicie, czy zrobiłem coś w przeszłości albo czy zrobię coś w przyszłości, za co ludzie mnie zapamiętają? Nie mówię tu o wszystkich ludziach, których znam. Mam na myśli tylko tych, z którymi utrzymuje kontakt, na których mi zależy oraz tych których kocham. Ciekawi mnie, jak będę wspominany za 5, 15, 30 lat. Czy w ogólę będę pamiętany? Czy ludzie będą mnie pamiętali jako kogoś z kim się po prostu uczyli czy może za jakiś wielki czyn?
Dobra, dość tego bajdurzenia. Tak sobie chciałem tylko chwilkę porozmyślać, bo wiecie, Edison nie żyje, Einstein nie żyje i ja jakoś się tak słabo czuję...
Według "Solowego" zegarka pozostało 14 dni do matury... Nie chce mi się sprawdzać czy na pewno tyle. W końcu jestem tylko matfiz, nie można ode mnie za wiele wymagać. Nie jestem przecież superinteligentnym kosmicznym dinozaurem. Zrobiłem sobie postanowienie - aż do końca matur nie ciągam się wieczorami po żadnych smętkach, a czas w ten sposób zaoszczędzony przeznaczam na naukę (sam nie wierzę w to co mówię). Ale zobaczymy czy mi się uda. A tak poza tym to wszystko po staremu - humor jak zwykle wahadłowy, a świat kręci się nadal. Szkoda tylko, że czasem (zamienne na często) nie w tą stronę co trzeba...
A tak poza tym to jestem bardzo dumny z mego Zająca bo dostał 5 z angielskiego na koniec roku. Gratuluję:* Dla uczczenia tego faktu napisałem małą bajeczkę. Oczywiście po angielsku=P
Once upon a time there was a little, frisky and crazy Hare. Hare met a tall, handsome, awesome and fantastic Chicken (I knew that this name would sound in English really stupid but whatever:). After some time of getting to know each other they became real friends. Hare is a very patience animal as Hare has always listened to Chicken when he has been in a bad mood and always has tried to help him. She helps him in many ways (school, life and so on) and has enough patience to bear with his heavy character. At nights they talk for a long hours about comunism and thigs like that and at days they have a whale of time. Despite many hard and difficult moments and conflicts between them, they still want to be friends. And they think that their friendship will last forever. Thank you Hare for everything what you have done for me and thank you especially for being here...:*
P.S. Może ktoś mnie nauczyć gotować?