04 kwietnia 2007, 22:56
ARGH! Nie cierpie katechetek! Są nawiedzone i porąbane jak lato z radiem! Dzisiaj musiałem iść sprzątać do kościoła... Brrr! Całą robotę zaczęłem pozytywnym akcentem łamiąć ławkę... Ale miałem wewnętrzny polew z katechetki jak się na mnie wtedy patrzyła ^^. Cały czas chodził kapo jeden i wszystkimi dyrygował. Czułem się gorzej niż jak w obozie pracy. Na koniec to w ogóle kazała mi zaiwaniać po ciemku i szukać gdzieś na konieczkach śliwki by urwać jakieś gałęzie. Chyba nie muszę mówić, że to nie było zbyt przyjemne? I oczywiście musiały się jej nie spodobać owe gałęzie i kazała mi iść po nowe. W podziękowaniu za te satysfakcjonujące zadanie puściłem jej miłą wiązankę i wyszedłem z kościoła....
Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Mierzyłem ornaty=] W zielonym mi całkiem do twarzy. Ale czerwony nie pasuje mi za to kompletnie. Do złotego nie zdążyłem się już dobrać. Niestety, nie mieli różowego i Zając nie będzie miał w czym kicać=/
Tak więc wracająć do tematu.... Katechetki na Sybir! Argh! \m/