26 stycznia 2007, 18:27
Dzisiaj byłem w teatrze na sztuce pt. "Zdążyć przed Panem Bogiem". Jeden z aktorów wcielił się w postać Żyda, który przeżył zamknięcie w gettcie, a następnie samo powstanie żydowskie. Żyje on po dzień dzisiejszy. Opowiadał jak wyglądało życie jego narodu od momentu zgromadzenia ich wszystkich w gettcie, poprzez powstanie aż do ich ostatecznej eksterminacji... Dużo mi dało do myślenia to przedstawienie. Sprawiło, że zacząłem patrzeć na to wszystko z całkiem innej perspektywy. Z reguły ludzie wiedzą o tamtych czasach tylko tyle ile wyczytają w podręcznikach od historii, ale gdy usłyszą te opowieści od ludzi, którzy to doświadczyli, odbierają się to całkiem inaczej. Z emocjami i bez obojętności. W pewnym momentach słuchania wręcz wydaje się nam jakbyśmy wiedzieli przez co oni przeszli i co przeżyli. Ale tylko wydaje, bowiem nigdy nie będziemy w stanie pojąć, tego wszystkiego z czym oni musieli się borykać.
Dlatego piszę dzisiejszą notkę w hołdzie tym wszystkim, którzy wtedy polegli [*]