18 grudnia 2007, 21:37
Nie lubię świąt. Jak dla mnie są one przereklamowane. Nie czuję tego ducha świąt. Kiedyś owszem, czułem w okół siebie tą świąteczną atmosferę ale potem dowiedziałem się, że Święty Mikołaj to ściema... Jedyne co dla mnie sygnalizuje nadchodzące święta to to, że w sklepach są dekoracje, są puszczane kolędy i jest gorączka kupowania prezentów (Bogu dziękujemy za Allegro). A święta same w sobie będą polegały na tym, że pojadę do dziadków. Tam się zjedzie rodzina z całej Polski (ta mniej i bardziej lubiana); podzielimy się opłatkiem; wymienimy prezentami; będziemy udawać, że nam się podobają; słuchać kolęd (jak dla mnie to wszystkie te polskie są bardzo przygnębiające); pójdziemy spać a pierwszego dnia świat już będziemy tylko wszyscy oczekiwać aż pojedziemy w końcu do domu. Jak dla mnie to wszystko jest na siłę. Przynajmniej ja tak się czuję. Owszem chcę się spotkać z rodziną ale te święta (tak jak poprzednie) będą dla mnie trochę poniekąd męczarnią. Ładnie się uśmiechać, siedzieć przy stole i udawać, że słucham ich dysput, odpowiadać na pytania jak mi idą studia etc. Takie spotkanie z rodziną na siłę. Poza tym niektórych członków rodziny wolałbym nie widzieć na oczy=/
Chciałbym móc spędzić święta w domu tylko z najbliższą rodziną. Ale wiem, że tak się na pewno nie stanie. W ogóle czasem mam takie fazy, że chciałbym spędzić święta w samotności. Móc usiąść w fotelu z ciepłą czekoladą i spokojnie sobie powspominać różne czasy i snuć refleksje na ich temat. Dziwny jestem ale ja tam mam od urodzenia.
Bardzo mi się nie chce jechać do dziadków. Przy 17 osobach w domu nie będzie nawet wolnego kąta by móc w spokoju usiąść. Będzie trzeba tylko robić dobrą minę do złej gry i przytakiwać ciotkom i wujkom. Nie lubię na siłę prowadzić rozmów. Zwłaszcza bezcelowych. Liczę na to, że miną one szybciej niż będzie mi się wydawać...
P.S. Wiecie, że Jezus urodził się w Boże Narodzenie? Co za niefart, że spotkał Go taki zbieg okoliczności=/