07 czerwca 2008, 23:39
On stoi nade mną... Śmieje się... Śmieje się bardzo głośno... Śmieje się, że to on wygrał i zarazem odebrał mi wszystko. Wszystko na czym mi zależy, wszystko co sprawia mi szczęście... Zabrał mi mój świat... Jak zamknę widzę jego twarz... Widzę jego twarz zbliżającą się do jej twarzy... Chciałbym krzyczeć, zrobić coś... Cokolwiek by to zmienić i powrócić do starego stanu rzeczy... Niestety... Nie mogę... Jedyne co mogę to patrzeć na to wszystkie biernie i łkać po nocach... Przez niego nie mogę spać... Przez niego nie mam ochoty rano otworzyć oczu... Przez niego nie widzę celu... Przez niego stałem się cieniem człowieka...