Najnowsze wpisy, strona 21


Rodziny się nie wybiera...
Autor: angelous
24 stycznia 2007, 21:22

 Czy to normalne, że ktoś może żywić do własnej rodziny aż taką antypatie? Że nie potrafi z nimi rozmawiać i znaleść wspólnego języka? Nie chodzi tu o długie konwersacje przy obiedzie ale o nawet o głupie "dzień dobry", które nie padło z moim ust już od bardzo dawna. Z jednym z rodziców kontakt urwał się już dawno temu, rozmowy polegają na równoważnikach zdań (zazwyczaj wołanie na obiad...), a z drugim zostały tylko pozory "rozmów", mimo że wciąż mieszkam z nimi pod jednym dachem... A na reszte rodziny po prostu brak już słów. Prędziej będzie możliwe dogadanie się z obcym człowiekiem niż z nimi. Czasami myśle, że niejeden obcy potraktowałbym mnie życzliwiej niż oni...

Czemu tak jest? Czemu osoby, które powinny być najbliższe memu sercu są dalsze niczym gwiazdy? Moi Przyjaciele są dla mnie o wiele ważniejsi i bliżsi niż oni. Tak, to jest dziwne (zwłaszcza, że mowa tutaj o rodzicach, którzy mnie wychowali i opiekowali się mną przez tyle lat) i zdaje sobie z tego sprawę, ale często rozum nie jest zgodny sercem. A dom? Już dawno nie czułem ciepła domowego ogniska. Lepiej czuję się juz pośród szkolnych murów niż we własnych czterech ścianach, przepełnionych zgryźliwościami i awanturami bez powodu.