Najnowsze wpisy, strona 16


Buu...
Autor: angelous
15 maja 2007, 15:29

 Piszę tą notkę by się pożalić... Buu... Tyle lat nauki angielskiego i nadal go nie umiem... To będzie hmm 8 lat jakieś. I nadal jedno wielkie bagno! Mogłem z niemca zdawać... Z angielskiego pisemnego będę miał tylko koło 95%, a z ustnego mam 19/20... Żenada... Nic tylko się powiesić...

Ciekawe ile osób zdołowałem tą notką=P Ale ze mnie zła i niedobra bestia buahaha=P

A co do reszty przedmiotów (gegra, matma) to porządnie dałem dupy (bez skojarzeń proszę). I mówię to całkiem poważnie. Cóż, już zaczynam przygotowywać się na wojsko;D Prawa, lewa, prawa, lewa, jeb, gleba;D

Maturka + coś jeszcze:)
Autor: angelous
05 maja 2007, 20:25

 Czas by w końcu napisać jakąś notkę... Tylko o czym tu by naschreibować hmmmm.

Jestem już po maturze z polaka. Nie było tak źle. Wprawdzie za wiele % to nie oczekuje ale myśle że nie będzie tak tragicznie. A poza tym to życie toczy się niestety dalej:)

Czy mieliście kiedyś takie uczucie, że robicie coś albo mówicie ale wiecie, że to już było zrobione/powiedziane przez kogoś innego? Wy tylko to podświadomie odtwarzacie. Nie wiecie czyje czyny/słowa powtarzacie ale macie wrażenie, że wy tego nie wymyśliliście. Myślicie, że to pomysł narodził się w waszej głowie ale macie co do tego wątpliwości. Nie chodzi mi o deja vu. Ja tak miałem po stworzeniu tego...:

Hej czy słyszeliście o lesie marionetek?
W szumie drzew słychać ludzkie głosy
Śmieją się? Płaczą? Nie bardzo wiem ale…
Przewodnikiem po tym lesie jest chłopiec, o imieniu Pinokio
Ten tajemniczy las…
Gdzie on jest?

Hej! Czy słyszeliście o lesie marionetek?
Ludzie których dusze zostały pożarte stoją tam jak drzewa, zupełnie jak lalki
Podobno ich dusze zjada przewodnik, chłopiec o imieniu Pinokio.
W takim razie czyj jest ten głos który brzmi jak szum drzewa?
No cóż, ten dziwny las
Ale gdzie on jest?

Z oddali słychać głos
Hej! Lasu nie ma
Zniknął w płomieniach.


Czekam na opinie i recenzje....

Bezrobotny
Autor: angelous
28 kwietnia 2007, 20:38

 Skończyłem liceum i mam wykształcenie średnie. Innymi słowy stałem się bezrobotny:) Teraz tylko maturejszon i nadzieja, że się dostanę się na w miarę porządne studia... Cóż, najwyżej wojsko mnie czeka:) Ale szkoda, że wszystko dobiegło już końća. Wielu ludzi po maturach już pewnie nie zobaczę. W sumie jeśli chodzi o niektórych to płakać nie będę z tego powodu. Ale nie wyobrażam sobie tyle wolnego czasu. Co ja będę robić? Pewnie grać w WoW'a całymi dniami...:) Wprawdzie moje wakacje zaczną się dopiero po 15 czerwca pewnie ale i tak będą trwały jak dla mnie za długo=/

Szczerze mówiąc to strasznie się ich boję...

Pamięć
Autor: angelous
20 kwietnia 2007, 23:42

 "Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu
strzelający nad ogrom królewskich piramid
nie naruszą go deszcze gryzące nie zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet"

Tak sobie siedziałem i natrafiłem na wiersz Horacego. Zainspirował mnie on do małego rozmyślania, pofilozofowania i rozkminiania. A mianowicie, czy zrobiłem coś w przeszłości albo czy zrobię coś w przyszłości, za co ludzie mnie zapamiętają? Nie mówię tu o wszystkich ludziach, których znam. Mam na myśli tylko tych, z którymi utrzymuje kontakt, na których mi zależy oraz tych których kocham. Ciekawi mnie, jak będę wspominany za 5, 15, 30 lat. Czy w ogólę będę pamiętany? Czy ludzie będą mnie pamiętali jako kogoś z kim się po prostu uczyli czy może za jakiś wielki czyn?
Dobra, dość tego bajdurzenia. Tak sobie chciałem tylko chwilkę porozmyślać, bo wiecie, Edison nie żyje, Einstein nie żyje i ja jakoś się tak słabo czuję...

Według "Solowego" zegarka pozostało 14 dni do matury... Nie chce mi się sprawdzać czy na pewno tyle. W końcu jestem tylko matfiz, nie można ode mnie za wiele wymagać. Nie jestem przecież superinteligentnym kosmicznym dinozaurem. Zrobiłem sobie postanowienie - aż do końca matur nie ciągam się wieczorami po żadnych smętkach, a czas w ten sposób zaoszczędzony przeznaczam na naukę (sam nie wierzę w to co mówię). Ale zobaczymy czy mi się uda. A tak poza tym to wszystko po staremu - humor jak zwykle wahadłowy, a świat kręci się nadal. Szkoda tylko, że czasem (zamienne na często) nie w tą stronę co trzeba...

A tak poza tym to jestem bardzo dumny z mego Zająca bo dostał 5 z angielskiego na koniec roku. Gratuluję:* Dla uczczenia tego  faktu napisałem małą bajeczkę. Oczywiście po angielsku=P

Once upon a time there was a little, frisky and crazy Hare. Hare met a tall, handsome, awesome and fantastic Chicken (I knew that this name would sound in English really stupid but whatever:). After some time of getting to know each other they became real friends. Hare is a very patience animal as Hare has always listened to Chicken when he has been in a bad mood and always has tried to help him. She helps him in many ways (school, life and so on) and has enough patience to bear with his heavy character. At nights they talk for a long hours about comunism and thigs like that and at days they have a whale of time. Despite many hard and difficult moments and conflicts between them, they  still want to be friends. And they think that their friendship will last forever. Thank you Hare for everything what you have done for me and thank you especially for being here...:*



P.S. Może ktoś mnie nauczyć gotować?

Święta święta i po wódce
Autor: angelous
10 kwietnia 2007, 19:21

 Wprawdze zbytnio nie mam pomysłu co by tu napisać ale aby nie było, że zaniedbuję bloga:

Święta się skończyły, udało mi się przeżyć zjazd rodzinny i komunię brata. Obyło się bez ofiar (tylko jedna zbita ręka). Teraz po okresie obiboctwa powrót do nauki. I to solidnej (ale dopiero od jutra:).

Wczoraj gadałem (piłem) z Chinką z Malezji, studiującą w Wielkiej Brytani, która przyleciała na święta do Polski i tak doszedłem do wniosku, że mój angielski nie jest wcale taki zły =]

Poza tym koniec świata nie nastąpił, życie toczy się dalej - toteż wszystko po staremu. No może poza faktem, że pewnie utracę kontakt z jedną ukochaną osobą...