01 czerwca 2008, 20:43
pierdole wszystko
---------------------------
przekąska w trakcie obiadu
---------------------------
blog zawieszony do odwołania
pierdole wszystko
---------------------------
przekąska w trakcie obiadu
---------------------------
blog zawieszony do odwołania
Notka o wszystkim i o niczym.
Sesja coraz bliżej. Jeszcze zaliczyć 2 kolokwia i pozostanie już tylko Łyszka do przetrwania (aby go wszystkie czorty wydymały po tym jak mi wstawi zaliczenie do indexu. Potem już tylko ćwiczenia terenowe z najwspanialszym nauczycielem na świecie (zaraz po JJ) - panią Basią - i domek. 2 miesiące wakacji, który nie zamierzam zmarnować na obijanie się. Może jakaś praca, na pewno nauka z czym się je programy graficzne, dużo książek i zdjęć. Się zobaczy. Jakoś bardzo ambitnych planów nie mam bo po co skoro i tak nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień.
Ludzie wciąż mnie denerwują ale po co się tym przejmować. Lepiej zadbać o własne cztery litery (tylko bez przesadnego egoizmu). Podejrzewam, że sesja i tak przesieje trochę z nich. Mam nadzieję, że nie znajdę się w ten grupie...
Huśtawki nastrojów, kłopoty ze zdrowiem, nawał pracy, trochę przyjemności, ogame (^^) i inne drobnostki - to moje życie codzienne. Nie wiem czy chciałbym się na nie z kimś zamienić. Najwyżej na jeden dzień by móc oczyścić umysł i połączyć się ze wszechświatem.
Pierdolenie o Chopinie...
Kolejny odcinek z cyklu "co mnie wkurwia w moim małym magicznym świecie".
Wkurzają mnie takie sieroty na studiach co to nigdy nic nie wiedzą i zawsze dowiadują się na ostatnią chwilę. Człowiek odsypia Kortowiade o 8.00 dostaje smsa "czy jutro jest jakieś koło". No żesz urwa mać raz piszą w środku nocy a dwa czy to tak ciężko sobie zapisać kiedy jest kolokwium? Albo po prostu jak się nie pamięta wejść na forum, gdzie wszystko jest napisane? Dobijają mnie tacy ludzie. Jak się zbliża większe kolokwium to tylko czekać na telefony od ludzi z grupy z pytaniami o co kaman. A najbardziej mnie śmieszy jak ktoś się żali, że nie wiedział o kolokwium bo mu NIKT NIE POWIEDZIAŁ (BUAHAHA dobrze mu tak=])
Dobra dość narzekań. Ostatnio ktoś mi powiedział, że za często narzekam i się dużo denerwuję. Ale co poradzić, że są ludzie i parapety? Ale żeby się urodzić firanką=/
Muszę zacząć częściej teraz pisywać bo aż mi słów brakuje czasem w rozmowach.
BTW: mam paznokieć pomalowany na czarno xD A poza tym wszystko ze mną w porządku=]
Kortowiada a ija jia o! Szkoda, że już po niej. Organizacja była kapitalna. Człowiek mógł się wyszaleć jak należy i każdy znalazł coś dla siebie. A jak nie znalazł to... peszek=] Koncerty - mniam mniam. Sandaless, Farben Lehre, Strachy na Lachy, Happysad, Vavamuffin, Kult - tylko Heya mi zabrakło ale i tak było awesome!=]
\m/
Miałem już nie palić... I co? Zacząłem znowu... A to wszystko przez takiego jednego !@#$%&, który mi spać po nocach nie daje. Czy to mnie odstresowuje? Możliwe. A może palę by zrobić sobie na złość? Nie wiem ale wiem, że takie rzeczy mi się zdarzają by w celu wyładowania złych emocji robię coś na przekór siebie.
**************************
Kortowiada kortowiata niah niah! Studenci rzucali nożami... Juwenalia trwają dalej!
Wczoraj zrobiłem to co miałem ochotę zrobić raz w życiu... Dostać się pod same barierki pod scenę i być na samym czele 40-to tysięcznego tłumu. Tyle siniaków i obolałych kości dawno nie miałem. Ale przynajmniej się wyżyłem i parę łokci wystrzeliło w tłum. Nie zawsze w chłopaków bo jednak na koncertach dziewczyny też są ostro wkurwiające=] Mimo iż kląłem jak szewc pod scenę zwłaszcza wtedy gdy debile rzucali się przez barierki to jednak i tak dobrze się bawiłem=]
**************************
A tak poza tym to znowu pustka wypełnia mą duszę. Jednakże trzeba wstać z kolan, otrzepać kurz i iść dalej hen daleko przed siebie. Nie można chodzić ze spuszczoną głową tak jak kiedyś to robiłem. Trzeba sobie poradzić...
Mam ochotę zakurwić go z łopaty, zajebać chuja, wypierdolić skurwysynowi aż własna matka go nie pozna. Nie mogę przez niego spać. Ciągle mam zły humor, ciągle się boję, ciągle denerwuję. Myślałem kiedyś, że już nie będą mnie spotykały takie rzeczy, takie myśli, takie sprawy, takie troski, takie wkurwienia. A jednak kurwa jego jebana mać znowu ciągły wkurw i nerw. Miałem rzucić palenie ale nie poradzę, że to mnie w jakimś stopniu rozładowuje.
Czy to się kiedyś skończy? I w jaki sposób skończy? Będzie długo i szczęśliwie czy po prostu ponowny stan pustki i odosobnienia?
Kurwa kurwa kurwa KURWA!
Kłamstwo, prawda, kłamstwo, prawda - sam już nie wiem co to.