Najnowsze wpisy, strona 5


Album rodzinny
Autor: angelous
07 marca 2008, 21:08

Dzisiaj przeglądałem wraz z moim Słońcem album rodzinny... I zebrało mi się na nostalgię, smutek, tęsknotę... Tęsknie za tamtymi czasami, kiedy moja rodzina dogadywała się bez problemu, nie było waści, kłótni. Zawsze w czyjeś urodziny był tort. Siadaliśmy razem do stołu i razem obchodziliśmy urodziny Jubilata... Jeździliśmy także na wspólne wakacje gdzie się świetnie bawiliśmy. Teraz jest już inaczej... Tylko Kuba się bez problemu dogaduje z rodzicami. Zazdroszczę mu... Poza tym jest mi wstyd za Szymona, który nie może z nimi znaleźć wspólnego języka. Ciągle krzyczą na siebie, kłócą się, warczą... Tak nie powinno być. Gdzie są te czasy, kiedy żyło się nam tak dobrze i bez konfliktowo?

Najbardziej mi żal rodziców, którzy chcieliby mieć z nami bardzo dobry kontakt, móc normalnie porozmawiać z nami, pośmiać się. A tylko co dostają to większe zdenerwowanie... Nie zasłużyli sobie na takie traktowanie ich. To święci ludzie, którzy powinni być wyniesieni na piedestały za swoje poświęcenie i swój wysiłek, który włożyli w wychowanie nas... Chciałbym by mogli dostać trochę więcej od życia...

xxx
Autor: angelous
02 marca 2008, 17:52

A więc... Jestem dumnym studentem drugiego semestru Geodezji i Geoinformatyki, która z informatyką ma tyle wspólnego ile leśniczy z rybołówstwem, gdzie ryb używa tylko jako zagrychę. Póki co początek i niby to początki są trudne ale sądzę, że będzie jeszcze trudniej. Brrr fizyka. Jak ja nie cierpię tej "tajemniczej i fascynującej) fizyki jak to kiedyś powiedział mój kolega w wywiadzie do radia. No ale on - mózg - mógł tak powiedzieć=/ Przynajmniej cieszę się, że podstaw geodezji nadal uczy nas nasza dobra ciocia^^

Podziwiam odwagę niektórych. Ostatnio nawiązałem ponownie kontakt ze starym kumplem, który w sierpniu (coś koło tego) 2007 wyjechał wraz ze swoją dziewczyną do Anglii do pracy. Początkowo miał jechać tam tylko na rok popracować trochę i wrócić na studia. Jednakże postanowił tam zostać i za 5 miesięcy będzie się starał o rezydenta UK. Podziwiam go, że tak po prostu mógł zostawić wszystko za sobą i zacząć nowe życie. Nie jest mu łatwo bo pisał, że brakuje mu naszych pogańskich wyczynów w Ełku aczkolwiek żyje tam sobie wraz ze swoją dziewczyną i wygląda na szczęśliwego ze swoje wyboru. Podziwiam go. Co innego jechać na studia zza granicę a co innego przeprowadzić się. Ja osobiście bałbym się takiego kroku...

Jednakże z drugiej strony skoro kogoś nic nie wiążę ze swoim domem, miejscem urodzenia, wszystko co mu bliskie potrafi spakować w "walizkę" to czemu by nie zacząć gdzieś innego życia w innym środowisku w innej kulturze. 

Gimnazjalni studenci
Autor: angelous
27 lutego 2008, 11:02

Niektórzy chyba jeszcze nie dorośli do studiów. Zdecydowanie. Byłem na wykładzie z Prawoznastwa. Musimy w ciągu semestru zaliczyć dwa przedmioty kształcenia ogólnego. Profesorka wie, że większość z nas chodzi bo musi (ja chodzę bo chcę się czegoś dowiedzieć) i nie chce nam utrudniać zaliczenia tego przedmiotu. Toteż wpis będzie tylko za frekwencję. Skoro kobieta tak bardzo idzie nam na rękę to moim zdaniem niech ludzie robią co chcą jeśli już nie chcą słuchać - czytają książki, gazety, śpią ale niech nie rozmawiają i przeszkadzają w prowadzeniu wykładu!

Dać palec to utną rękę. Trochę szacunku skoro ktoś idzie nam tak na rękę.

"Nie musisz mnie kochać, nie musisz mnie lubić ale powinieneś mnie szanować."

Byłem przerażony co oni wyprawiają. Drą się, do mikrofonu przystawiają komórki i puszczają głupie dzwonki, wpisują na listę obecności połowę swojego roku, który był na wykładzie nieobecny. Czy to jest poważne? Myślałem, że na studia idą tylko dorośli ludzie a nie dzieci, które zatrzymały swój rozwój w gimnazjum. Było mi aż wstyd za moją generację.

"Chamstwo, chamstwo i po trzykroć chamstwo."

Warszawa...
Autor: angelous
18 lutego 2008, 20:11

Bo tam panują inne zasady... Bo tam żyje się inaczej... Bo moje stare miejsce zamieszkania już nie jest dla mnie... Bo tam inaczej trzeba się zachowywać. Bo tam się jest e l y t ą. Bo stare zwyczaje już nie dla mnie. Bo tam ludzie są lepsi. Bo tam nie można się przyznawać skąd się pochodzi bo to wstyd. Błeee...

Jak dla mnie to niektórzy ludzie mają popieprzone w głowie z tą Warszawą. Miasto bardzo duże - ok. Stolica - też. Ale czy ludzie tam są inni niż Ci co żyją np. w Białymstoku czy Olsztynie? Niektórzy z tych  co wyjechali myślą, że lizneli nieba. Że żyją w jednym wielkim raju. Normalnie żal mi czasem ich słuchać... Gdyby to chociaż mieli jakieś argumenty by obronić swoje zdanie a nie tylko powtarzać wyuczone formułki...

No aż normalnie nawet nie mam ochoty rozwijać tej myśli tak mi niedobrze jak o tym myślę=/

Coś się kończy, coś się zaczyna...
Autor: angelous
06 lutego 2008, 00:58

Nie mogę już... Ile ja to razy powtarzałem sobie, że to ostatnia paczka? Czy ja jestem w nałogu? Czy może to jest forma buntu, że teraz nie jestem kontrolowany i mogę robić to co chcę? Zostały mi 3 papierosy w paczce i po nich nie zamierzam już kupować. Nie chcę i będę się starał trzymać w swoim postanowieniu. Jestem panem swego ciała i umysłu i nie będę niczyim niewolnikiem. Poza tym w końcu mam dobrą motywację by rzucić i wierzę, że dzięki niej uda mi się.

********

Ta sesja mnie wykończy psychicznie. Kreska znowu do poprawy. W pon mam drugą poprawkę, a zarazem ostatnią. W czwartek czeka mnie jeszcze fizjografia i muszę ją zaliczyć w pierwszym terminie. Nie ma bata. Z tego nie dam się obsadzić. W ogóle oni mnie tak łatwo z tych studiów się nie pozbędą. Wyrzucą mnie drzwiami to wejdę oknem. Zamurują okna to wejdę kominem. Zamurują komin to... będą mieli problem. Nie poddam. Tak jak Polacy pod Grunwaldem ja też będę walczył!